Play this game to review History. Jak wygląda flaga Polski? Preview this quiz on Quizizz. Quiz. kskssksk. DRAFT. K. Played 0 times. 0% average accuracy. History.
Flaga Belgii jako integralny symbol Królestwa Belgii jest prostokątną tkaniną, której boki oficjalnie odpowiadają sobie w proporcji 13:15. Do użytku cywilnego proporcje materiału wynoszą 2: 3, co nie jest sprzeczne z konstytucją kraju. Nad Pałacem Królewskim w Brukseli flaga ma proporcje 4: 3, co wynika z perspektywy przestrzennej. Właśnie te rozmiary, zdaniem Belgów, zapewniają najbardziej estetyczny wygląd symbolu państwowego dla osób, które patrzą na niego z dołu. Cywilna flaga Belgii składa się z trzech pionowych pasów o równej szerokości. Zaczynając od wałka, paski zmieniają się w następującej kolejności: czarny, złoty i czerwony. Jego pojawienie się zostało przyjęte w 1831 r. Po rewolucji belgijskiej, podczas której prowincje południowe oddzieliły się od Zjednoczonego Królestwa Niderlandów. W ten sposób powstało Królestwo Belgii i po raz pierwszy podniesiono nad nim nową flagę. Jego kolory powtarzały kolor panelu, pod którym przemawiali rewolucjoniści z Brabancji w 1798 roku. Następnie podjęto pierwszą próbę uwolnienia się spod rządów Austrii i ogłoszenia niepodległego państwa. Belgijskie Stany Zjednoczone trwały krócej niż rok, ale precedens miał znaczący wpływ na rozwój tego regionu w przyszłości.. Flaga rebelii Brabancji miała poziome ułożenie pasków, pierwsze było złote, potem czarno-czerwone. 23 stycznia 1831 r. Dekret rządu tymczasowego formalnie ustalił pionowy układ pasków na fladze, a dwa tygodnie później stał się przedmiotem artykułu Konstytucji Państwa. Flaga królestwa państwa powtarza flagę cywilną, z tą różnicą, że korona i lew spoczywający na tylnych łapach są przedstawione na złotym tle. Flaga ta została zatwierdzona jako flaga państwowa w 1950 r., Wcześniej służyła jako symbol belgijskiej marynarki wojennej. Dziś flotę reprezentuje biały materiał skrzyżowany z krzyżem św. Andrzeja. W górnej części flagi znajduje się korona i skrzyżowane pistolety wykonane w kolorze czarnym, od dołu kotwica statku. Proporcje wojskowego symbolu państwa różnią się od cywilnego i wynoszą 3: 2. Flaga Królestwa Belgii powinna być podnoszona nad budynkami publicznymi podczas większości świąt państwowych. Zdjęcia flagi Belgii Podobne artykuły2. Skadarlija. Skadarlija to kwintesencja bohemskiego Belgradu, miejsce, które zatrzęsienie kolorów, smaków i dźwięków sprawia, że tętni życiem na każdym kroku. Ta malownicza ulica, często porównywana do słynnego Montmartre w Paryżu, jest sercem kulturalnym i gastronomicznym miasta.
W stolicy Serbii – Belgradzie czy to tylko na kilkanaście godzin, czy też na dłużej, bo dwa dni byłem już chyba szósty raz. Wciąż uważam, że Belgrad to znakomite okno na Bałkany. Stąd można dostać się wszędzie w regionie. Jednak niemalże od pierwszego wejrzenia wciąż mnie to miasto nudzi, wciąż uważam, że nic bardzo ciekawego tu nie ma i można stąd tylko uciekać. Ileż ja rozmów o tym ze znajomymi przeprowadziłem… Ileż osób przekonywało mnie do tego, że Belgrad ma wiele wspaniałych atrakcji i fantastyczny klimat do imprezowania. Spis treści1 Belgrad pierwsze wrażenia2 Zwiedzanie atrakcji Kalemegdan – główny zabytek Nietypowe atrakcje Cerkiew świętego Parlament w Skadarlija – bajkowa ulica Deptak Kniazia Michała – w sam raz na kawę3 Belgrad – miasto imprez4 Jedzenie w Belgradzie5 Jak dojechać na lotnisko i z lotniska w Belgradzie6 Nocleg i hotele w Belgradzie Dla mnie Belgrad ma trzy piękne miejsca, które bardzo lubię: dworzec kolejowy, dworzec autobusowy i lotnisko. Wszystkie uwielbiam za to, że pozwalają opuścić to brzydkie miasto, które od kilku lat nie może mnie do siebie przekonać, ale z którego bardzo łatwo dostać się na całe Bałkany. Belgrad pierwsze wrażenia Chaos, turystyczna nuda i zwyczajny brak atrakcji, to moje główne zarzuty względem Belgradu. I niezależnie czy jestem tu sam, czy przyleciałem z kimś, odbieram to miasto tak samo. Nie ma też znaczenia, skąd zaczniemy wizytę w Belgradzie. Przyjedziemy pociągiem na dworzec? Wygląda słabo, zjawimy się na dworcu autobusowym? Jest jeszcze gorzej. Nie lepiej jest zacząć od samolotu, bo co prawda Air Serbia to wspaniała linia lotnicza, to jednak tuż po opuszczeniu samolotu nie jest magicznie. Dobra, lotniska rzadko kiedy są piękne 🙂 Autobus numer 72 z lotniska imienia Nikola Tesli w Belgradzie daje aż nadto czasu na podziwianie widoków miasta, przez 40 minut jedziemy opłotkami od których brzydoty bywa, że bolą oczy. Bloki, bloki, bloki… Chociaż zawsze może być gorzej, mógłby np. jechać przez Nowy Belgrad i jego brutalistyczne wieżowce. Te są „jakością” samą w sobie. Stojące w pewnej odległości od siebie ogromne, zwaliste szafy na ludzi są po prostu nieludzkie. Brzydkie jak cały brutalizm. A miałem okazję się im przyglądać, bo pewnego razu, kiedy wracałem z Festiwalu Trąbki w Gucy, wysadzono mnie z samochodu właśnie w tej okolicy. Jadąc do centrum miałem czas, aż za dużo czasu na „podziwianie i kontemplację.” Jedna z ulic w Belgradzie. Tak wygląda prawie całe miasto, chociaż Nowy Belgrad wygląda jeszcze gorzej. Przyjmijmy zatem, że przylecieliśmy samolotem, bo dzięki dobrym cenom biletów w Air Serbia, tak właśnie zdarza mi się witać Belgrad. Ok, to były stare dzieje, bo teraz prymat przejął już rodzimy LOT i nie zawsze jest bardzo tanio. Po tym, kiedy jadąc z lotniska naoglądam się widoków z okna autobusu, kiedy dojeżdżając do centrum Belgradu, wydaje mi się, że teraz będzie tylko lepiej, następuje strzał w pysk i miejsce wysiadki. Plac, pętla komunikacyjna Zeleny Venac. Kolejny burdel i brzydota, która jest kompletnie bezklimatyczna, bo na przykład ta z Azji ma w sobie jakiś wdzięk kipiącego życia. Opuszczam zatem Zeleny Venac, który jest głównym punktem przesiadkowym w centrum Belgradu i idę obejrzeć położone tuż obok „stare miasto.” Chociaż stare miasto to też nazwa na wyrost, bowiem tu po prostu czegoś takiego nie ma. Jest deptak Kniazia Michała i Kalemegdan. Kalemegdan to twierdza położona na szczycie góry i zajmująca dużą, ogromną nawet przestrzeń otoczoną parkiem. Park przed twierdzą Kalemegdan – główną atrakcją Belgradu Zwiedzanie atrakcji Belgradu Ale do twierdzy trzeba dojść, zatem człowiek ma nadzieję na obcowanie z czymś, co świadczy o historii miasta, o jego tradycji, wzlotach i upadkach. Tylko, że tu dostaje się mizerny widok, jest jakieś poplątanie XIX wieku i utrzymanych w tym stylu kamieniczek z paskudnymi widokami betonowych klocków postawionych tu za czasów socjalistycznej Jugosławii. Widząc to, spust od ładunków wybuchowych sam się w kieszeni naciska. Nic to, idę dalej deptakiem Kniazia Michała i doceniam np. to, że nie jeżdżą nim samochody. A to wielki plus, bo przez samochody uważam, że np. Budapeszt traci swój potencjał i z tego powodu nie ciągnie mnie tam z powrotem. Do Belgradu jednak ciągnie mnie jeszcze mniej. Deptak w Belgradzie. Na zdjęciu jedno z najładniejszych ujęć, jakie możemy tu uchwycić. Wierzcie mi, że na żywo aż tak ślicznie nie jest. Kalemegdan – główny zabytek Belgradu Dochodzę do twierdzy Kalemegdan, górującej nad wpadającą nieopodal do Dunaju rzeką Sawą. Przechodzę przez park, mijam pomnik, wchodzę w bramę i widzę obiekty sportowe. Deczko zdezelowane, ale jednak. Okazuje się, że na terenie twierdzy całkiem nieźle rozwinęły się boiska do koszykówki czy też korty tenisowe. Cóż, załogi zbrojnej nie ma, to przynajmniej to wprowadza czasami deczko życia w mury. Ale nic to, bo tuż obok mamy Muzeum Wojska – kolejną atrakcję turystyczną, bowiem rzędem ustawili tu stary sprzęt wojenny. Są armaty i jest sporo innych rzeczy, służących do zabijania lub by się nie dać zabić. To co na zewnątrz to jednak nie wszystko, można obejrzeć kolejne eksponaty i przez ich pryzmat poznać historię regionu z perspektywy Serbów. Widok na Kalemegdan w Belgradzie Najciekawsza jest ostatnia sala, bo umieścili tam kilka części samolotu i strój noszony przez pilota zestrzelonego przez Serbów amerykańskiego bombowca. To akurat o tyle ciekawa historia, że Serbowie zestrzelili teoretycznie niewidzialny dla radarów samolot F-117. Zestrzelili go dlatego, że posługiwali się archaicznym sprzętem produkcji radzieckiej, który był na tyle „głupi”, że ignorował amerykańskie najnowocześniejsze zabezpieczenia i po prostu trafił w „niewidoczny” cel. I chyba to jedyna rzecz dla której warto pójść do tego muzeum, bo ryciny z tym, jak to się kiedyś „wesoło” nabijało ludzi na haki w ramach tortur i egzekucji, jakoś standardowo mnie nie pociągają. Podobnie jak muzea średniowiecznych narzędzi tortur, które z jakiegoś niewytłumaczalnego dla mnie atawizmu, zawsze muszą się znaleźć w każdym zamku. Tu też ostatnio widziałem drogowskaz pokazujący w którą stronę iść, by trafić do tej „atrakcji”. Nie skorzystałem, wystarczy mi to co już widziałem np. na zamku w Chocimiu. Aha, jeśli jesteście miłośnikami takich „atrakcji”, to najlepsze muzeum tortur, jakie w życiu widziałem, znajduje się na zamku w Reszlu, w naszej ojczyźnie. I cóż, oprócz tego na terenie twierdzy nie ma nic innego do zobaczenia, chyba że zależy nam na widokach, bo dla nich można się tu wybrać. Widok na miasto, który mamy z jednej strony nie powala na kolana, jednak ten na ujście rzeki Sawy do Dunaju, jest bardzo ładny i można mu poświęcić kilka minut. Koi oczy po brzydocie mocno niedoinwestowanego i wołającego o remont miasta. Nietypowe atrakcje Belgradu Jak już jesteśmy przy wojnach, to warto przejść się pod zbombardowane NATO’wskimi rakietami ministerstwo obrony. Precyzja strzałów naprawdę robi wrażenie i dokładnie widać, w które miejsce uderzyły pociski. Co prawda z tymi pociskami rożnie bywało, bo były nawet tak celne, że podczas bombardowań jedna trafiła w… ambasadę Chin. Ale to z powodu wprowadzenia złych koordynatów, bo bomba precyzyjnie trafiła tam, gdzie jej wskazano. Trafiła i wznieciła niezły pożar w dyplomacji. A dla CIA zdobyła sto punktów do nieudolności, bo to była ich spaprana akcja. Podobno na mapach mieli zaznaczone, że są tu składy amunicji Serbów. Któryś wywiad lub kontrwywiad zrobił świetną pracę i na pewno ktoś dostał premię. Zbombardowany przez nalot NATO budynek w Belgradzie Ruiny zniszczonego przez NATO ministerstwa w Belgradzie Cerkiew świętego Sawy A od zbombardowanych budynków będzie już prawie rzut beretem, bo około 2 kilometrów do wielkiej prawosławnej cerkwi świętego Sawy, której kopuła góruje nad miastem i jest widoczna z daleka – nawet z samolotu. Faktycznie wygląda imponująco, ale kiedy przyjdziemy już pod nią i wejdziemy do środka, dostrzeżemy, że jest ona w budowie i w środku jest pusta przestrzeń, owinięte osłonami ściany itp. A przed nią leżą ułożone jedna na drugiej przygotowane do ustawienia kolumnady. Cerkiew świętego Sawy w Belgradzie Parlament w Belgradzie Nic to jednak, nie załamujmy się, bo i ja miałem nadzieję na „lepsze jutro” a przynajmniej godziny i poczłapałem dalej, tym razem na północ gdzie moimi celami były budynki rządowe. Dotarłem do budynku parlamentu, który był chyba pierwszym, który w całości spodobał mi się w Belgradzie. Tak, otóż okazuje się, że w mieście tym, są też ładne i robiące wrażenie budynki, chociaż ich liczebność jest ograniczona do ilości palców pijanego drwala. Budynek parlamentu w Belgradzie Skadarlija – bajkowa ulica artystów By być sprawiedliwym, pisząc o atrakcjach Belgradu, nie można zapomnieć o ulicy Skadarlija, która robi chyba największe wrażenie z całego miasta. Wyłączona z ruchu samochodowego, zastawiona restauracjami, pięknie przyozdobiona kwiatami, aż się prosi, by spędzić na niej więcej czasu. I jedyne co przeszkadza i co przeszkadza mi we wszystkich miastach w każdym regionie świata to naganiacze do lokali. Jak ja nie lubię tej namolności. Będę chciał to wejdę, spojrzę w cennik i jak mi się spodoba to zostanę. Takie akcje są jednak robione w całym świecie, na sporą część ludzi działają. Skadarlija. Najpiękniejsza ulica w Belgradzie Uliczka robi wrażenie i jest po prostu piękna! Warto tu zajść nie tylko na kawę lub obiad, ale także po prostu posiedzieć na którejś z ławeczek. Ale będąc tu wykorzystajmy chwilę i poczytajmy na którejś z tabliczek informacyjnych o historii miejsca. Wiele osób o Skadarliji mówi, że to Montmartre w Belgradzie. Coś w tym jest! Ulica Skadarlija. Chyba najbardziej klimatyczna ulica w Belgradzie. Ukwiecona ulica Skadarlija w Belgradzie. Deptak Kniazia Michała – w sam raz na kawę Cóż, pozostaje wrócić w kierunku głównego deptaka czyli ulicy Kniazia Michała, gdzie szukając czegoś do zwiedzenia, od krańca do krańca przechadzają się turyści. Ale jak to pisał Adam Asnyk „Daremne żale próżny trud bezsilne złorzeczenia”… w Belgradzie po prostu nie ma wielu ciekawych miejsc i 5 godzin powinno wystarczyć z naddatkiem na całe miasto. Może nawet wraz z obiadem. Zapewne jednak będziemy odczuwali niedosyt i chęć zobaczenia czegoś więcej. Zatem w pobliżu deptaka zobaczymy budynek Teatru Narodowego i Muzeum Narodowego. Budynek tego ostatniego akurat był w remoncie i to co zwracało uwagę to zegar odliczający czas do końca remontu. Miejmy nadzieję, że nie zabraknie na nim czasu, bo swego czasu udało mi się załapać na jeszcze nie przykryty płachtami gmach i prezentował się bardzo ładnie. Teatr narodowy w Belgradzie. Spektakl słońca i chmur nad Belgradem. Na zdjęciu ulica Kniazia Michała Belgrad – miasto imprez Z tego miejsca warto powędrować na północ, by zapuścić się na opadające ulice, od których odchodzą małe uliczki z przytulnymi knajpkami. To tu nocą tętni życie. Życie tętni też obok portu i linii kolejowej przy nabrzeżu, gdzie ulokowały się offowe knajpki. Idąc wzdłuż Sawy, będziecie mijali wiele barek, wiele knajpek. Tu tętni życie do samego rana. Oczywiście w sezonie, kiedy na dworze nie pada i temperatura sama wygania na piwo i rakiję 🙂 Statki na rzece w Belgradzie. Na imprezę w upalną noc jak znalazł. Tylko, że ja akurat nie jeżdżę do dalekich miast po to, by się upodlić alkoholem. W tym celu znam wiele lokali w Warszawie, gdzie za zaoszczędzone z powodu „niewyjechania” pieniądze, można zaciekle walczyć o ból głowy dnia następnego. „Bezapelacyjnie, do samego końca. Mojego lub ich” – jak to mawiał klasyk. Aha, latem życie tętni też na barkach i na nabrzeżu rzeki. Dokładnie tak, jak to się dzieje w Warszawie na schodkach przy Wiśle. Można na chwilę poczuć się jak w domu w jednej z licznych knajpek lub na zacumowanych tu przy brzegu barkach. Ulica Kniazia Michała – Główny deptak Belgradu Jedzenie w Belgradzie Piekarnia w Belgradzie – w całym mieście, niemalże na każdym rogu znajdziemy piekarnie z zawsze świeżym i pysznym pieczywem I tu było dla mnie całkiem przyzwoicie, bo na śniadanie można śmiało zajść do którejś z licznych piekarń rozsianych gęsto po całym mieście. Tam zarówno na wynos jak też na miejscu kupimy smaczne bułeczki mniej bądź bardziej treściwe. Kupimy także np. sycącego burka z serem, który zarówno z racji tłustości, jak też sera nasyci nas na kilka godzin. A potem, jak już ponownie zgłodniejemy, warto się rozejrzeć za tanimi stołówkami, które oferują tanie lokalne specjały. Co ciekawe, da się tam spokojnie porozumieć po angielsku, a nawet jeśli nie to często mają wywieszone zdjęcia potraw, zatem głodni nie wyjdziemy i w ciemno nie musimy brać. W razie czego pozostaje gestykulowanie i liczenie na podobieństwo naszych języków 🙂 I na koniec: niech Was nie zwiodą całkiem ładne zdjęcia w tym artykule, to najciekawsze miejsca w całym Belgradzie, a idąc od jednego do drugiego, po prostu jest brzydko i bezklimatycznie. Jak dojechać na lotnisko i z lotniska w Belgradzie Samolot linii Air Serbia na lotnisku w Belgradzie Dojazd na lotnisko w Belgradzie nie nastręcza problemów. Jeśli nie mamy ochoty na skorzystanie z taksówki, możemy wsiąść na lotnisku w autobus numer 72 i po około 40 minutach dojechać nim do centrum na plac Zeleny Venac, który leży tuż obok turystycznego centrum i deptaku. Stąd będzie także bardzo blisko do dworców autobusowego i kolejowego w Belgradzie. Marsz do dworców wolnym krokiem zajmie nam nie dłużej niż 10 minut w kierunku południowo-wschodnim, czyli schodząc ze wzniesienia. Bilet kupujemy u kierowcy – kosztuje 150 dinarów. Jeśli nie mamy wymienionych pieniędzy, to na terenie lotniska stoją maszyny, które działają jak kantory. O każdej porze dnia i nocy zamienią nam dolary lub euro na dinary. Nocleg i hotele w Belgradzie Jeśli będziecie spali w Belgradzie, to gorąco polecam nocleg w Wake Up hostel. I niech Was nie zmyli nazwa, bo ten hostel prezentował sobą lepszy standard niż wiele hoteli w których się zatrzymałem. Czyste pokoje z pachnącą pościelą, w centrum miasta tuż obok głównej turystycznej dzielnicy Belgradu. Co ciekawe, jeśli przylecicie wieczornym połączeniem z Polski, to obsługa poczeka do Waszego przybycia, by Was powitać, przekazać klucz i wszelkie informacje, jakich będziecie potrzebowali. Jeśli chcecie zarezerwować ten hostel, możecie zrobić to pod tym linkiem. Jeśli chcecie znaleźć inny, dobry nocleg w odpowiadającej Wam cenie i mieć pewność, że będzie dokładnie tym, co Wam odpowiada, >>skorzystajcie z tej wyszukiwarki<< Historia flagi Grecji. Ale flaga Grecji urodził się w tym samym czasie co współczesne państwo greckie.Należy tutaj przypomnieć, że od czasów klasycznych naród grecki nigdy nie cieszył się jednością polityczną i terytorialną, z wyjątkiem okresów, w których znajdował się pod panowaniem jakiegoś obcego mocarstwa (Macedonia, Rzym, Bizancjum, Imperium Osmańskie). 🇷🇸 Serbia Emoji Pobierz - Flaga Serbii Informacje o państwie Niezależny Tak Kody krajów RS, SRB (ISO 3166-1) Oficjalna nazwa Republika Serbii Stolica Belgrad Kontynent Europa Członek Organizacja Narodów Zjednoczonych, Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym Ludność 6 963 764 (2019) Powierzchnia 88 361 km2 Najwyższy punkt Midžor (2 169 m, 7 116 ft) Najniższy punkt Iron Gate (28 m, 92 ft) PKB na mieszkańca $ 7 247 (World Bank, 2018) Waluta Dinar serbski (дин., RSD) Kod wywoławczy +381 Domena internetowa .rs, .срб Flagi państw sąsiednich